Pamiętasz, był maj, kwitły peonie
Wieczory zimne, usta gorące
Ty całowałeś jej drobne dłonie
Wiatr chłodem studził serca mdlejące
Kąciki drżały gdy padły słowa
Wstydliwe szepty, czułe wyznania
Upojne chwile, ciasna alkowa
Namiętność grała w takt pożądania
W ramionach nocy, w blasku księżyca
Wonią splecione wilgotne ciała
Zegar do świtu kwadrans odliczał
Tej nocy miłość z czasem wygrała