Kategorie
Bajki

Walka kogutów

Raz w kurniku dwa koguty
Pogubiły w walce buty
Poszło im o dowodzenie
I u kurek powodzenie
Kogut stary i poważny
Pierwszy zaczął, był odważny
Czuł się panem w kur gromadzie
On przewodzi tutaj w stadzie
Kury łaja i pogania
Do znoszenia jaj nagania

Kogut młody i przystojny
Był dla kurek bardziej hojny
Dawał kwiatki i prezenty
To dla kur są argumenty
Kurki jego hołubiły
I o młodym w nocy śniły

Rozwścieczyło to starego
I wyskoczył do młodego
Dziobał w kuper, dziobał w piórka
Leci jedna z drugą kurka
Chcą powstrzymać te koguty
By nie padły żadne trupy
Zwłaszcza, że kogucik młody
Już przegrywał te zawody
I choć jeszcze jest szczypanie
Rozdzieliły panów panie

Już nie walczą koguciki
Lecz starego słychać krzyki:
– Bawidamek i tchórz z ciebie!
W ziemi stary łapą grzebie
I do siebie woła kury
A ze złości aż jest bury

Ale kurki nie są głupie
Wszystkie razem, w jednej grupie
Solidarnie stoją rzędem
Chcą za młodym lecieć pędem
Dla starego to zniewaga:
– Taki młody i łamaga!
Nawet wątłej jest postury
Co w nim widzą zatem kury?
Na nic zdały się grymasy
Bo skończyły się zapasy

Kury już wybrały pana
Z młodym wolą pić szampana
Panie lubią być kochane
I przez panów rozpieszczane
A nadęty kogut stary
Nie mógł ustrzec się już kary
Skoro kurek nie szanował
To z kurnika emigrował
Dziś gdzie indziej jaj pilnuje
Ale już nie dyryguje!

SPIS TREŚCI

Kategorie
Bajki

Gniazdo wiewiórki

Gwiazda lasu, z rudą kitą,
wije gniazdo na sosence.
Popisuje się techniką,
łapki zwinne ma jak ręce.

Trawy, mchy, a nawet piórka,
splata razem z gałązkami.
Pomysłowa jest wiewiórka.
Tu zamieszka z maluchami.

Gniazd buduje kilka, blisko
lub uszczelnia domki ptasie.
Przy budowie dba o wszystko.
Bezpieczeństwo – na tym zna się.

Gdy drapieżnik będzie w lesie,
nagle stworzy zagrożenie,
szybki skok i się przeniesie.
Takie jest gniazd przeznaczenie.

Czwórka dzieci, z lasu rodem,
urodzone nagie, ślepe,
póki małe, póki młode,
z mamą czują się najlepiej.

Młode będą samodzielne
nim upłyną trzy miesiące.
Będą tak, jak mama dzielne,
a ich futro rudo – lśniące.

Wiewióreczkę dobrze znacie,
gryzoń co z ogona słynie.
On jest tak, jak ster, gdy skacze
i za grzejnik robi w zimie.

SPIS TREŚCI

Kategorie
Bajki

Czerwone róże i zatruty diadem

W pewnym królestwie, legenda niesie
Mieszka księżniczka, Amelka zwie się
Hoduje ona róże w ogrodach
Niespotykane w sąsiednich rodach
Różyczki w blasku słońca się mienią
I zachwycają piękną czerwienią
Goście więc ogród często zwiedzają
Amelkę z podziwem przy różach witają

Gdy raz kobieta chwaląc jej róże
Mówi Amelce – Zaraz, powróżę
Dziecko kochane, z twej pięknej dłoni
To choć Amelka troszkę się broni
Czekając wróżby wysuwa rękę
Czyniąc to z całym książęcym wdziękiem

Kobieta chwyta rączkę Amelki
Podaje diadem srebrny i wielki
Po czym jej szepce w ucho zaklęcie
I zaraz widać dziewczyny śnięcie

Podstępnie został rzucony urok
Amelka śpi już cały jeden rok
A wraz z księżniczką książęcy śpi dwór
Okropna cisza, zamilkł żabi chór
Z róż opadają poblakłe płatki
Nie ma kto dbać o kwiatów rabatki
Wokoło rosną tylko kąkole
Pokryły ogród, pokryły pole

Zamarło życie w zamku, w ogrodzie
Ruch widać tylko w stawie, na wodzie
Kolejny rok, kolejny ranek
Jak odczarować uśpiony zamek?
Żabki się głowią w książęcym stawie
Dawno powinny nadać bieg sprawie

Żaba Matylda, całkiem odważnie:
– Czas już na śledztwo!– mówi poważnie
– Może kobietę wtedy ktoś słyszał?
Przejęty kaczor głośno zadyszał:
– Wiedźma zakuła Amelce palec!
Wspomina kaczor, idzie jak walec
– Bo ta kobieta – kręci też nosem
– To czarownica! – idzie za ciosem

Staw jest w ogrodzie, kaczor był blisko
Teraz pamięta, on widział wszystko:
– Diadem pokryty cały kolcami
Amelka brała go też rączkami!
Myślę, że on był dla niej zrobiony
Mógł dziewczę skusić bo był srebrzony
Przyozdobiony choć diamentami
Zatruł Amelkę swymi kolcami!

Zatem w połowie, sprawa zbadana
Matylda rzekła – Będzie wygrana
Winny jak nic jest diadem od wiedźmy!
Kolejne fakty razem prześledźmy

Z pomocą przyszedł raczek nieduży
Słyszał zaklęcie, siedział w kałuży
I chociaż minął rok już od zdarzeń
Pamięcią sięga tamtych wydarzeń:
„Kiedy księżniczka zatruta będzie
Zaśnie dwór cały, książę przybędzie
Tylko odważny pomóc jej może
Gdy pocałuje o wczesnej porze!”

– Świadkiem zaklęcia były też róże
Rzekł dalej raczek – patrząc ku górze:
– Dlatego płatki zgubiły kwiaty
Braknie w królestwie blasku, poświaty
Dwór więc doświadcza straszliwej biedy
Następstwo zaklęć od tej kobiety
– Musimy działać – rzuciła żabka
Matylda mądra, tak jak jej babka

– Mam taki pomysł, piszmy do księcia!
By odczarował wiedźmy zaklęcia
Kuzyna matki panny Amelki
Z niego bohater jest przecież wielki

Księżniczka bowiem miała krewnego
Księcia Dawida, choć ubogiego
To on się wsławił zabiciem smoka
Potwierdza szybko siedząca sroka:
– W dwa dni dostarczę wasze podanie
Dawid zrozumie takie wezwanie!
Nie kryjąc sroka swego przejęcia
Wyrusza z listem w podróż do księcia

Sroka leciała dwa dni niecałe
Dawid się zdziwił też niebywale
Mieszkał w odległym przecież powiecie
Książe ubogi, nie bywał w świecie
Bez słów wahania przybył na zamek
A był to właśnie wczesny poranek
Niosąc Amelce szybki ratunek
Złożył na ustach swój pocałunek

Żaby do stawu diadem wrzuciły
Kłopoty zamku więc się skończyły
Do życia wrócił dwór i dworzanie
Bo moc straciło z zaklęcia spanie
Król chciał ozłocić czyny Dawida
Ten rzekł, że złoto mu się nie przyda
Poprosił o rękę pięknej Amelki
A dla księżniczki to zaszczyt wielki

Miłość do księcia odwzajemniła
O bohaterze od zawsze śniła
Za dwa tygodnie będzie wesele
Żaby szykują chór i kapelę
Od rana dworzan czarują pieśnią
Róże czerwienią na powrót im lśnią
Nad bezpieczeństwem straże czuwają
Wiedźmy do zamku wstępu nie mają

SPIS TREŚCI

Kategorie
Bajki

Lazurka

Sikoreczka nietypowa
Bo niebieska, lazurowa
Ktoś ją widział w lutym, w wiosce
Bardzo rzadko bywa w Polsce

Nie wiadomo skąd przybyła
Zwykle gniazdko swoje wiła:
W Azji, w Rosji, w Białorusi
Stamtąd lecieć do nas musi

To sikorka całkiem mała
Chociaż brzuch i głowa biała
Grzbiet, ogonek i skrzydełka
Są błękitne, oj perełka!

Podziw budzi w okolicy
Z całej Polski miłośnicy
Mimo zimy przybywają
Sprzęty we wsi rozkładają

Ornitolog spod Warszawy
Zajął swój kawałek trawy
Sięgnął z torby po lornetkę
I już widzi jej sylwetkę

Przy karmniku, wśród bogatek
Lazurowy, jest gagatek
Ornitolog wziął aparat
Bo to diament, duży karat

Sikoreczce cyka zdjęcia
Kilka setek, bez mrugnięcia
Jutro w sieci się pochwali
Jak lazurkę powitali

SPIS TREŚCI

Kategorie
Bajki

Kot w kosmosie

Wiersz o kosmosie

Chciał polecieć w kosmos kotek
Nie ma jednak piór i lotek
By się wzbić jak ptaszek w górę
W niebo, ponad białą chmurę

Musi zdobyć kot rakietę
Lecz prawdziwą, nie makietę
Albo sam ją wybudować
Potem tylko już startować

Z rana zaczął szukać części
Użył przy tym swoich mięśni
By nurkować w kontenerach
I przebierać tam w mikserach

W wyrzuconych, starych sprzętach
W blachach, młotkach, no i wkrętach
Chociaż w śmieciach to normalka
Wzrok przykuła jedna pralka

Na rakietę by się zdała
Fajny bęben pralka miała
Kotek wsadził w środek głowę
Odebrało mu aż mowę

Tyle miejsca w pralce w środku!
Coś mu mówi – właź tam kotku!
Kot do środka się wpakował
Pralkę będzie pilotował

Sam zatrzasnął drzwi od środka
Leci w kosmos, nie ma kotka
Pralka jednak ani drgnęła
Cała doba już minęła

Uwięziony siedzi kotek
Przydałby się teraz młotek
Ale ten jest niedostępny
Kot się zrobił już posępny

Nie otworzy drzwiczek pralki
Bowiem w środku nie ma gałki!
Kot w poważnych jest kłopotach
Już zapomniał o swych lotach

Teraz w pralce kot ma kosmos
Tym zdobędzie jak nic rozgłos!
Ktoś zawezwał staż pożarną
Kotek minę ma więc marną

Musiał zmienić swe marzenia
Dzisiaj ziemię już docenia
Tu ma większe możliwości
Kosmos przeszedł do przeszłości

SPIS TREŚCI