Złapał tygrysek książki w tornister
Dumny jak jakiś wiceminister
Ruszył do szkoły z samego rana
Biała koszula dobrze wyprana
Wczoraj chodziła cały dzień pralka
Świetnie więc leży też marynarka
Krawat w czerwoną kratę pod szyją
Trampki tygryska jednak coś piją
Schylił się tygrys buty poprawić
Bo nie chciał sobie łapek koślawić
Lecz kiedy wiązał w trampach sznurówki
Zobaczył tygrys znajome mrówki
Tyle się działo latem w wakacje
Trzeba pogadać, mrówka ma rację
Tygrys pochwalił się wpierw krawatem
Mrówki wspomniały gdzie były latem
Dobrze się chwilę razem bawili
Bardzo też byli dla siebie mili
Tygrysek stracił tak dwie godziny
Można by rzec, bez jego winy
Trafił do szkoły mocno spóźniony
No ale co tam, grunt – rozbawiony
Pani nie było jednak do śmiechu
Karę wlepiła na jednym wdechu
Tygrysek dostał cztery zadania
A w nich są trudne jakieś pytania
Gdyby tygrysek siedział na lekcji
Znałby ten temat, aż do perfekcji
Jemu się jednak bawić zachciało
Wiedzy tygrysek ma teraz mało
Musiał o pomoc poprosić dziadka
Choć dziadek pomógł, zrugał gagatka
Dzisiaj tygrysek uczy się pilnie
Zadania robi też nieomylnie
A na zabawę czas ma po szkole
Wtedy doprawdy jest w swym żywiole