Pomieszała wiosna pory.
Borsuk nos wychylił z nory.
Jak to on, na śnieg złorzeczy.
Tak ze smutków bóbr go leczył:
– Spójrz, nie szkoda Ci bociana?
Jako pierwszy przybył z rana.
Śniegu pełno, marznie w gnieździe.
Niby wiosna, a tak śnieżnie.
Borsuk oczy wzniósł do góry:
– Widzę boćka, patrzy w chmury!
Chyba bardzo jest samotny.
– Owszem, ale niemarkotny.
Odrzekł bóbr do przyjaciela.
Borsuk szybko się ośmiela:
– Wiosna płata mu psikusa.
Dobrze, że śnieg nas nie rusza!
Jesteś mądry – doradź bobrze,
bo boćkowi jest niedobrze.
Do odejścia pani zimy,
może trud mu osłodzimy?
Na to bóbr rzekł do borsuka:
– Twardym być to wielka sztuka.
Nie martw się, już nie odleci,
tu wychowa swoje dzieci.
Podeślemy jemu żabki.
Mają chór, to zdolne babki.
Re – re – kum – kum zaśpiewają,
tak bociana powitają.
Radość widać u borsuka,
przyjaciela w ramię stuka:
– Bociek szczęście ma mój bobrze.
On ma ciebie! Jak to dobrze!
W odpowiedzi na “Borsuk, bóbr i bocian”
Doskonały wiersz. Zabawny, edukacyjny, nie tylko dla dzieci. Bardzo mnie rozbawił, ale dzieckiem od dawna nie jestem. Bardzo dobrze Pani pisze. Będę tu częściej zaglądał.