Obok stawu, w środku zimy,
ktoś marudzi, stroi miny.
Obudzony, czegoś szuka
i wygląda na borsuka:
– Strasznie długa jest ta zima,
drugi miesiąc mróz już trzyma.
Ciągnie się jak nić z moteczka.
Wiosennego chcę słoneczka!
Na ten hałas bóbr się zbudził,
rzekł, by borsuk nie marudził:
– Chodzisz borsuk, mantykujesz,
dzieciom ferie zimą psujesz!
Zobacz jak się bawią świetnie.
Śniegu nie ma w porze letniej.
Nawet bałwan jest szczęśliwy.
Czekaj wiosny, bądź cierpliwy!
– Ferie, ferie, wielkie rzeczy!
Borsuk mimo to złorzeczy:
– Sen mam krótki, przerywany,
jestem mocno niewyspany.
Borsuk bobra nie przegada.
Obu teraz spać wypada.
Na borsuka gorzkie żale,
bóbr rzekł śpiesznie: – Ale, ale!
Ja też nie śpię, zobacz proszę,
lecz lamentów nie podnoszę.
Choć zbudziłem się nie w porę,
wracam grzać się w swoją norę.
Zrób to samo, radzę dobrze.
Borsuk odrzekł: – Ok, bobrze!
Niewyspanym być niedobrze.
Dobrze, że mam ciebie bobrze!