Nim pogasły w oknach światła
Księżyc sięgnął gwiezdnych ramion
Nieopacznie jedna spadła
Zalewając łzami kanion
Stromym zboczem w gwiazd dolinie
Razem z łzami smutek kroczy
Dołem rzeka wąsko płynie
Na granicy dnia i nocy
Pod zasłoną gwiazd cierpienie
Bledną światła jak w iskierce
Księżyc kładzie wspomnień cienie
Wilgoć kruszy skalne serce