Była noc i wietrzyk wiał
Jakiś kot na ganku spał
Duży, czarny, wielki gość
Przemarznięty był na kość
Jednak nie był to mój kot
Nieraz miałam koci zlot
Zaraz będzie słońca wschód
Daje się we znaki chłód
Niech on sobie jeszcze śpi
Niech spokojnie sen swój śni
Zanuciłam: Oczka zmruż
Patrz podusia czeka już
Me intencje pojął w lot
Zmrużył oczy czarny kot
Po kociemu, rzekł – miau, miau
Kotek jeszcze czegoś chciał
Pomyślałam – dam mu jeść
By choć kot ten głód mógł znieść
Gość szybciutko rybkę zjadł
Na podusi chętnie siadł
Znów powiedział kocie – miau
I przez płotek dyla dał
Nie pamiętam, czy to sen
Lecz udany miałam dzień
2 odpowiedzi na “Gość”
Siedmiozgloskowiec, hmm, raczej rzadkość w wierszach, ale wyszło bardzo dobrze. Ale w trzeciej zwrotce coś mi nie pasi… Ja też dokarmiam obce koty, odkąd nie mamy własnego, o ptakach nie wspomnę…
Po kociemu dziękuję 🤗