Nie ma boćków, odleciały
Bez bagażu, tak jak stały
Opuściły gniazda, pola
Jesień widać dookoła
Opadają liście z drzewa
Coraz mniej już ptaków śpiewa
W lesie widać zamieszanie
Jeżyk mości już posłanie
Borsuk czyści swoją norę
Znosi paproć, liście, korę
Zimą obaj w sen zapadną
Zanim wszystkie liście spadną
Teraz każdy owoc chwyta
I najada się do syta
By zgromadzić tłuszczu dużo
Stale w lesie krążyć muszą
Ślimak wcina świeże grzyby
Miś w potoku łowi ryby
Zajadają szyszki dziki
Penetrują las, trawniki
Te zwierzęta na jesieni
Czując, że się pora zmieni
Zadbać muszą o swe ciało
Ciągle im jedzenia mało
Więc żerują przez dzień cały
Mało kto jest dziś ospały
Przeszukują leśne runo
Lis i myszka razem z kuną
Choć wiewiórka spać nie będzie
Jej też pełno w dębach wszędzie
Chce owoce mieć w rezerwie
Zbiera je więc sobie w przerwie
Już ukryła trzy żołędzie
Zimą po nie tu przybędzie
W innym miejscu dwa orzechy
Zakopują jej pociechy
Zając patrzy na nie z bluszczu
Nie gromadzi więcej tłuszczu
Zimą chrupie korę sosny
Ta wyżywi go do wiosny
W kalendarzu miesiąc wrzesień
Lecz w powietrzu czuć już jesień
Pod złocistym parasolem
Idzie lasem, idzie polem
2 odpowiedzi na “Jesień”
Bardzo ładny wiersz i pouczający. Pozostawiający po sobie jakąś tęsknotę za latem, które akurat mija. 🙂😊
Ten wierszyk bardzo mi się podoba…