Pani jesień odwiedziła
miejski park, gdzie są ławeczki.
W zeszłym roku też w nim była,
tam spotkała wiewióreczki.
Stado kawek od tej pory,
rzadziej dzisiaj park odwiedzi.
Lecz jest łabędź i kaczory,
jest i pająk w swojej sieci.
Ten sam spokój, jak przed rokiem,
wokół stawu parkowego.
Na ławeczce ruda, bokiem,
trzyma w łapkach coś dobrego.
Radość widać i uśmieszek,
oblizuje się ze smakiem.
Wiewióreczka ma orzeszek,
ale on jest ze ślimakiem!
Ślimak siedzi na łupinie
i się w słońcu wyleguje.
Ruda jego nie ominie.
Już orzecha rozłupuje!
Pająk na to wpadł w panikę:
– Dalibóg – on ma kłopoty!
Poruszając dywanikiem,
jesień wzięła liść w obroty.
Nim wiewiórka się spostrzegła,
ślimak spadł na liść z orzecha.
Ot, nieszczęście tak ubiegła.
Do pajączka się uśmiecha.