Załadował krecik taczkę,
teren wokół porządkuje.
Ciężko mu, więc idzie szlaczkiem,
lecz radośnie podśpiewuje:
– Słonko świeci, jest wesoło,
w górze słychać ptasie trele!
Kwiaty kwitną wszędzie wkoło,
dnia miłego przyjaciele!
Kret powitał łapką trzmiela,
sikoreczce kiwnął głową,
a wiewiórka się ośmiela
i dodaje zwrotkę nową:
– Pięknie witam panie krecie!
Ja dziś z rana miałam pecha.
Powiem jedno ci w sekrecie,
że zgubiłam gdzieś orzecha.
Zatroskany mocno krecik,
pożałował wiewióreczki.
Zdjął z łysiny swój kaszkiecik
i rozebrał się z kurteczki.
Potem nura dał do taczki,
pełnej już skoszonej trawy.
Tam, pomogły mu ślimaczki.
Znajdą owoc. Bez obawy.
Pośród liści oraz igieł
leżał orzech wiewióreczki.
Świergotliwie gwizdnął szczygieł:
– Orzech schował się w listeczki!
Siedli razem przyjaciele
na gałązce młodej sosny.
Patrząc jak się bawią trzmiele,
słali uśmiech w stronę wiosny.