Koniec zimy bardzo bliski,
spakowała już walizki.
Jeszcze troszkę wieje chłodem,
lecz brak mrozu jest dowodem.
Koronkowe płatki śniegu
rozpuszczała za dnia w biegu.
Nocą siadła przy strumyku
i kruszyła lód w imbryku.
Łzy płynęły po policzku.
Bóbr się przysiadł przy strumyczku.
Żeby smutek szybciej minął,
pogawędził chwilę z zimą.
Zima kawy zaparzyła.
Widać, że się rozchmurzyła.
Wie, że wróci w przyszłym roku,
lecz tęsknotę widać w oku.
Bóbr już nie miał wątpliwości,
zima nazbyt długo gości.
Na jej smutek miał baczenie,
szepnął więc na pocieszenie:
– Latem, z czasem u mnie skromnie,
ale pisać możesz do mnie.
Ślij więc zimo wiadomości,
kiedy wiosna już zagości.