Piesek Śmieszek miał przygodę
Gdy w jesienną raz pogodę
Już po deszczu szedł do szkoły
Przy tym bardzo był wesoły
Kiedy mijał starą chatkę
Przy kałuży stawił łapkę
W wodzie dostrzegł zaś kolegę
Mówi doń, mijając brzegiem:
– Hej kolego, co tak stoisz?
Może szkoły ty się boisz?
Chodźmy razem, bądź poważny
Diabeł nie jest taki straszny!
Lecz kolega coś dziwaczy
I odezwać się nie raczy
Śmieszek szturcha pieska łapką
Ale zetknął się z pułapką
Tam gdzie idzie łapka Śmieszka
Tam oddaje mu koleżka
Gdy próbuje skręcić głowę
U kolegi widzi zmowę
Jeden w prawo, drugi w prawo
Wymieniają się zabawą
Śmieszek spojrzał w lustro wody
A kolega łapie brody:
– Droczysz ze mną się kolego?
No i nie ma nic w tym złego
Lecz dostrzegam twój tupecik
I na żarty też karnecik!
Za wygraną nie da Śmieszek
Aż tu nagle idzie Leszek
Co w kałużę tupnął nogą
Zmył kolegę tak ostrogą
– Coś ty zrobił – krzyczy Śmieszek!
Tam w kałuży mieszka piesek
I do tego jest niemową
Umie tylko kiwać głową
– Piesku Śmieszku, co ty pleciesz?
To kałuża tylko przecież
W niej odbicie swoje widzisz
I sam z siebie tutaj szydzisz
– Ale śmieszne, wielkie rzeczy!
Mnie tam nie ma – Śmieszek przeczy
– Mówię Leszku – tam był piesek!
Niedowierza jeszcze Śmieszek
Lecz naturę ma pogodną
I przybiera minę godną
Znów w kałużę okiem rzuca
I ze śmiechu zrywa płuca!
Śmieszek jest niesamowity
W tej historii morał skryty:
Jeśli z siebie śmiać się umiesz
To humorem innych ujmiesz
W odpowiedzi na “Przygoda z kałużą”
Zabawny ten Śmieszek, fajnie że ten sam bohater jest w kilku wierszykach