Cudowną legendę śniłam od motyla
Co pewnego razu w nocy się pochylał
Siedząc na jedwabnej, gładkiej mej podusi
Skrzydłami trzepocąc opowieścią kusił:
Przed tysięcy laty, w Chinach się to działo
W ogrodach cesarza wiele drzewek stało
Jedno było chore, drzewo to morwowe
Jaka to choroba? zachodzono w głowę
Cesarz podejrzewał w ogrodzie szkodnika,
Który niszczy morwę bo w nią mocno wnika
Żonie swej polecił śledztwo w tejże sprawie
Pani Cesarzowa wnioski ma ciekawe
Na liściach odkryła gąsienice białe
Lśniący kokon przędą, mieszczą się w nim całe
One muszą związek mieć z drzewa chorobą
Bez wątpieni nie są również ich ozdobą
Umieszczając kilka kokonów w koszyku
Pani też spostrzegła – Kleją się w dotyku!
Gdy do kuchni wzięła swoje znalezisko
Gotując dzień cały rozwiązała wszystko
Bowiem przez przypadek kokon upuściła
Calusieńki, cały, we wrzątku zmoczyła
Tak, jedwabnej nici dała też początek
Resztę więc kokonów wrzuciła na wrzątek
Z nici zaś uszyła dla cesarza szatę
Budząc podziw męża, jego aprobatę
Cesarz drzew morwowych polecił uprawę
Produkując jedwab zyskał szybko sławę
Tu legendy koniec, wróćmy do motyla
Co pewnego razu w nocy się pochylał
Opuścił poczwarkę ze swego kokonu
Uciekł z Chin dalekich do mojego domu
3 odpowiedzi na “Sen o jedwabnym motylu”
Wspaniała bajka i ciekawa.❣️💞
Piekne Jestem pod wrażeniem
Wspaniała bajka do poduchy. Jestem pod wrażeniem