Zamknięta w łzawej kropelce deszczu
Słucha podszeptów ślepej niemocy
W szarości cieni ścian kartonowych
O sens istnienia z niebem się droczy
Głucha na słońce skryte tęsknotą
Skulona w kącie westchnień przeszłości
Nie czuje tętna żył rozpalonych
Tyłem zwrócona do opatrzności
Z braku nadziei ucichły śpiewy
Ptaków co niosły melodię lata
Wiatr wyzwolony jej smutek poniósł
I w krople deszczu echem go wplata