Latał w lesie dzięcioł stary,
tu gdzie kory miał hektary.
Przysiadł cicho na osice,
by popatrzeć na lisicę.
Czuł, że jest dziś bez wigoru,
brak mu chęci i humoru.
Puknął w korę ze trzy razy,
a tam kornik: – Bez urazy!
Drzwi otwiera i dzięcioła
tak zaprasza, chyląc czoła:
– Proszę, proszę w moje progi,
siadaj, siadaj gościu drogi.
Kornik miał przyjazne oczy
i tym ptaka zauroczył.
Zwykle sobie wrogiem stali,
słowem złym się okładali.
Dzięcioł, który był nie w sosie,
myśli sobie: – Dobry losie!
Przecież on mnie ciepło wita,
towarzystwo mi się przyda.
Wszystko było nietypowe.
Zapach ciasta zwieńczył mowę.
Siedli w ciszy do piernika
i ich wrogość nagle znikła.
Niepotrzebne były słowa,
jak do szczęścia jest podkowa.
A zasługa to piernika
i mądrości u kornika.
Dzięcioł już porzucił smutki,
wrócił humor wesolutki.
Zyskał kumpla. Był w potrzebie.
Wróg przekonał go do siebie.
2 odpowiedzi na “Troski dzięcioła”
Myślę,że każdy znalazłby obok siebie takiego Kornika z którym nie zawsze było mu po drodze, ale dzięki naszej utalentowanej autorce widzimy że można z takim kornikiem też się dogadać😁bajki uczą 🧐🤗 w każdym wieku🤗
Przepiękne bajki i nie tylko dla dzieci, takie życiowe. Każdy powinien je przeczytać