Jakby zimy było mało,
w kwietniu śniegu nam przywiało.
Aura ptaszkom bezlitosna.
Borsuk pyta: – Gdzie jest wiosna?
Jeż mu odparł: – To dlatego,
że zagrała w chowanego,
tak jak czasem moja żona,
gdy coś schowa, roztargniona.
– Co robimy? – pyta zając.
– Detektywa może nająć?
Bóbr ma lepszą propozycję:
– Stwórzmy własną ekspedycję!
Żabka wyszła już z kryjówki,
ona chętnie da wskazówki.
Pomóc mogą też owady.
Odnajdziemy wiosny ślady!
Zając, borsuk, bóbr – w zespole.
Jeżyk wspomniał o dzięciole,
który właśnie skrzydła suszył.
Chce by razem z nimi ruszył.
Odnaleźli żabę w stawie.
Brawo biła ich wyprawie:
– Idźcie śladem drzew, ich pąków,
poszukajcie trzmieli, bąków.
Zaprowadzą was do celu.
Borsuk na to: – Gdzieś ty trzmielu?
Żabka szczerze się uśmiała:
– Tam, gdzie wierzba jest spróchniała!
Gniazda trzmieli chronią bazie.
Stara wierzba wam je wskaże.
Borsuk żabką urzeczony,
rzekł, że dobrze zna rejony.
Dał komendę: – Za mną, w rzędzie
i rozglądać mi się wszędzie!
Bóbr pogania z tyłu jeża.
Dzięcioł w górze im się zwierza:
– Kocham takie ci przygody!
Bajką żyć jest wśród przyrody!
Obruszony borsuk rzecze:
– Bajka, bajka, ja nie przeczę.
Jednak prosiłbym o ciszę,
przecież wiosny nie usłyszę!
Po czym trącił w ramię bobra:
– Reprymenda była dobra?
Bóbr z borsuka w głos się śmieje.
Jest już wierzba, są i trzmiele!
Są krokusy, są i bazie,
drzew gałązki w pierwszej fazie.
Śpiewy drozdów i głos dzwońca.
Grupa doszła więc do końca.
– Mamy wiosnę! – słychać bobra:
– Zawracamy! Borsuk: – Dobra.